
32-letnia Róża Kozakowska jeszcze dwa lata temu startowała na mistrzostwach świata w skoku w dal. Wcześniej trenowała biegi sprinterskie. Na tegorocznych igrzyskach paraolimpijskich zawodniczka poruszała się już elektrycznym wózku inwalidzkim. Wszystko przez ugryzienie kleszcza i zakażenie neuroboreliozą stawowo-mózgową.
Historia Róży Kozakowskiej mrozi krew w żyłach. Wychowała się w biedzie, w strasznych warunkach, w budynku bez bieżącej wody. Była też ofiarą przemocy ze strony ojczyma, który zabraniał jej uprawiania sportu i znęcał się na niej za wszelkie osiągane przez Różę Kozakowską sukcesy. Bił ją po głowie, rzucał dziewczyną o ścianę, topił ją i znęcał się psychicznie. Jeszcze niedawno nasza paralekkoatletka wspominała, że dzięki temu, że całe życie musiała uciekać i przeskakiwać przeszkody, była tak wysportowana.
Wszystko zmieniło ugryzienie kleszcza, w wyniku którego Róża Kozakowska zachorowała na neuroboreliozę stawowo-mózgową. Dodatkowo zdiagnozowano u niej endometriozę – schorzenie polegające na rozroście błony śluzowej macicy poza jamą tego narządu.
Początkowo neuroborelioza spowodowała lekki paraliż wszystkich kończyn, jednak dziewczyna poruszała się bez problemów o własnych siłach, co 2019 r. pozwoliło jej na start w skoku w dal na mistrzostwach świata w Dubaju. Zajęła wówczas czwarte miejsce i uzyskała kwalifikację na igrzyska paraolimpijskie. Reprezentowała Polskę również na lekkoatletycznych Grand Prix Europy oraz Francji. Jej radość nie trwała jednak długo i jej stan zaczął się szybkim tempie pogarszać. Lekarze przyznają, że jej przypadek jest jednym z najtrudniejszych i skomplikowanych, z jakimi się do tej pory zetknęli.
Konieczna była zmiana dyscypliny, co pozwoliłoby Kozakowskiej na kontynuację kariery. Początkowo myślano o rzucie oszczepem i pchnięciu kulą. Ostatecznie zdecydowano o rozpoczęciu treningów w rzucie maczugą. Na szczęście polskiej zawodniczce udało się w tej dyscyplinie kwalifikację paraolimpijską.
Aktualnie Róża Kozakowska cierpi na coraz silniejsze porażenie kończyn – w tym głównie rąk, które stają się coraz bardziej spastyczne. Na igrzyskach paraolimpijskich porusza się na wózku inwalidzkim z napędem elektrycznym. Podczas konkursu rzutu maczugą wywalczyła złoty medal i znacznie poprawiła rekord świata.
Jedynym ratunkiem dla polskiej mistrzyni olimpijskiej jest operacja, której koszt wyceniono na 150 tysięcy złotych. Od mniej więcej roku na portalu pomagam.pl prowadzona jest zbiórka, dzięki której być może uda się zatrzymać rozwój choroby. Łącznie trzeba zebrać 163 tysiące złotych – aktualnie zebrano już ponad 157 tys. zł.
Link do zbiórki:
https://pomagam.pl/roza-kozakowska
Fot. pomagam.pl
Reklama: